Jedni uznają to święto inni nie, a mnie się ono podoba dopóty,
dopóki dostaję kwiatki i czekoladki.
I podoba mi się jak tego dnia od rana panowie ustawiają się w kolejki,
a potem wystane w tych kolejkach tulipanki tudzież inne różyczki
dumnie niosą swoim paniom.
Ale to już było, minęło. Pozostały jeszcze kwiatki i wspomnienie po czekoladkach.
Dzisiaj już 10 marzec, czas płynie nieubłaganie, chociaż myślę że może to jednak dobrze,
że tak szybko płynie, bo szybciej będzie kwiecień i Wielkanoc i maj...
O! la,la, ale się zapędziłam, rozmarzyłam...
Tymczasem utworzyłam nową stronę: ot takie drobne przeróbki-metamorfozy przedmiotów
których żal się pozbyć a które w nowej szacie mogą jeszcze przyozdobić
jakiś domowy zakątek. Zapraszam więc także na sąsiednią stronę metamorfozy.
Pięknie witam moje kochane Obserwatorki, dziękuję za wizyty
i komentarze i idę odwiedzać Wasze cudne strony.
Pozdrawiam serdecznie.
To ja idę szukać tej stronki:)) Miłej niedzieli, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Byłam, widziałam, metamorfoza bardzo trafiona:)) Komentuję tutaj, bo tam nie ma takiej opcji:)) Uściski.
OdpowiedzUsuńKażdy powód do świetowania jest dobry.
OdpowiedzUsuńWidziałam biało wersje chwosta i zdecydownie "po" przypadł mi do gustu . Buziaczki:)
dzisiaj jest 11-ty:)Wieczór... lekkie rozleniwienie po całym dniu...i tak czytając rozmarzyłam się solidarnie o tych kwiatkach, kwietniu..:)) po prostu:)))
OdpowiedzUsuń